Kawy „SPECIALTY” . Tymczasowa moda czy przyszłość?

Co raz częściej słyszymy, czytamy, widzimy w kawiarniach informacje o kawach specialty (KS).

 

Co to tak naprawdę jest, czy to są kawy specjalne, których wcześniej nie próbowaliśmy? A może to kawy specjalne, nietypowe, wyjątkowe i niepowtarzalne?

 

Zacznijmy od samego początku…

 

W 1974 roku legenda świata kawowego Norweżka Erna Knutsen na łamach branżowego magazynu Tea & Coffee Trade Journal po raz pierwszy użyła sformułowania „specialty coffee”. Fraza ta została doprecyzowana jako kawa najbardziej aromatyczna, uprawiane w szczególnym mikroklimacie. Na przełomie lat dodawano charakterystyczne cechy jakie powinna spełniać kawa aspirująca do miana kawy specialty, jednak wszystkie te cechy odnosiły się do jakości, najwyższej, szczególnej, ponadprzeciętnej i wybitnej.

 

W 1982 powstała organizacja The Specialty Coffee Association (SCA) , której celem było i nadal jest inspirowanie i rozwijanie globalnego handlu kawami dzięki organizacji wydarzeń, przeprowadzaniu badań i szeroko pojętej edukacji.

SCA zawęziło definicję KS tworząc 100 punktową skalę określająca jakość kawy, w której brane są pod uwagę takie cechy jak m.in. zapach, kwasowość, balans, słodycz. Mianem specialty może się szczycić ta, która punktów zdobędzie minimum 80.

 

Kawa aspirująca do zaszczytnego tytułu zanim trafi do upału i oceny organoleptycznej naparu musi w spełnić wymogi dla surowca. W tym celu pobierana jest próba reprezentacyjna z danego lotu (partii), czyli z partii np. 20 worków nie możemy tylko z jednego worka pobrać próbki, musimy to zrobić pobierając kawy z różnych worków, a następnie odważyć 350g surowca. Co ważne, a nie zawsze może wydawać się oczywiste, badamy tylko i wyłącznie kawy jednorodne, pochodzące z danej plantacji, nie można mieszanki kaw nazwać kawą specialty, w grę wchodzą tylko i wyłącznie tzw. Single

 

Próbka reprezentacyjna jest gruntownie badana pod kątem wizualnym i zapachowym.

 

Ocenia się występujące defekty i określa ich range. Defekty mogą być pierwszorzędne/główne (np. czarne ziarno, zapleśniałe) lub drugorzędne (np. ziarno połamane). KS nie może mieć pierwszorzędnych defektów, a ilość drugorzędnych defektów musi być mniejsza niż pięć. To bardzo ważna informacja, gdyż na tym etapie eliminuje się wiele kaw, które ze względu na jakość surowca nie jest dopuszczana do dalszych etapów testu.

 

Skąd te punkty, kto je określa, kto bada ziarno surowe?

 

W 2004 roku powstał program Q grader w Coffee Quality Institute, który zajmuje się szkoleniem i certyfikacją osób, które stają się pewnego rodzaju ekspertami z wiedzą, umiejętnościami, zmysłami, które pozwalają precyzyjnie oceniać jakość kaw i wyrażać ją w liczbach.

 

Osobą, która może oceniać profesjonalnie kawę, nadając jej statut specialty jest również posiadacz certyfikatu testera kawy, wydawanego przez The Specialty Coffee Association of America.

 

O Q graderach napiszę Wam w następnych artykułach, bo to bardzo szeroki temat, szalenie ciekawy, zasługuje na osobny wpis.

 

 

Co mówi ilość punktów o kawie?

 

Wiemy już kto określa ilość punktów dla danej kawy, ale czy 81 to już dobra kawa, a może te dobre zaczynają się od 90, która z kaw ma 100 punktów?

 

Ustalono zakresy punktów, które informują nas o jakości kaw i tak:

  • <80 punktów – kawa nie spełniająca wymogów dla KS.
  • 80-84,99 – bardzo dobra (z ang. very good)
  • 85-89,99 – doskonała (z ang. Excellent)
  • 90-100 – wybitna ( z ang. Outstanding)

 

Do tej pory w historii żadna z kaw nie otrzymała 100 punktów i zapewne nie dostanie noty marzeń, jest wiele kaw świetnych, wybitnych, które dążą do ideału, farmerzy dbają o najdrobniejsze szczegóły i ciągle doskonalą swoje umiejętności, lecz do ideału nie dotarł jeszcze nikt.

 

Czołowymi producentami kaw Specialty są takie kraje jak Kenia, Etiopia, Columbia, ale kawy z tego segmentu znajdziemy praktycznie w większości krajów pochodzenia.

 

Parę danych z rynku Specialty

 

Kawy specialty to rynek, który notuje regularne wzrosty od lat.

Badania pokazują, że aż 41% amerykanów pijących kawy, wybiera codziennie KS, a rynek od roku 1999 do 2014 wzrósł z 9% do 34%. W 2017 roku to już 41%.

 

W Wielkiej Brytanii szacuję się, że rynek KS rośnie o 13% rok do roku, duże sieci takie jak Starbucks czy Costa znacząco wpływają na takie wyniki, serwując klientom KS.

 

Dane z rynku pokazują też trend wzrostowy co do ilości sklepów z KS i tak w UK obecna ilość to 1400, a w 2020 ma już ich być 2 razy więcej.

 

Jak się ma Specialty w Polsce?

 

Notuje się znaczący wzrost spożycia KS, idzie to w parze ze świadomością, coraz większymi oczekiwaniami co do jakości, ludzie są coraz bogatsi i szukają nowych doznań – to jest fajne.

Nie ma oficjalnych statystyk, które obrazowałyby udział KS w rynku kaw palonych, ale nie oficjalnie mówi się, że jest to około 1%.

 

Moim celem nie jest nakłanianie Was podążania za trendami światowymi i ślepe kupowanie KS tylko dlatego, że ta ma 91pkt a ta ma 90, a jeszcze inna 84, ale chciałbym zwrócić uwagę, na coś co się dzieje na rynku kawy, żebyście mieli świadomość co oznaczają te liczby, czy ktoś nie wciska Wam mieszanki kaw twierdząc, że to mieszanka specialty.

Nakłaniam na pewno do próbowania, eksperymentowania, porównywania różnych krajów pochodzenia, jeżeli Wam się spodoba, to super, może ktoś odkryje pasje, albo utwierdzi się w miłości do tego cudownego napoju.

 

Przede wszystkim chciałbym Wam przekazać, że Wy i tylko Wy ze swoimi preferencjami, ulubionymi nutami smakowymi decydujecie, która kawa jest dla Was najlepsza.

O gustach się nie dyskutuje, święta prawda. Sam mam swoje ulubione kawy, którym daleko do jakości specialty, ale uważam je za najlepsze kawy na świecie – dla mnie, Wam mogą one kompletnie nie smakować, dlatego próbujcie, szukajcie, a na pewno traficie na swoją najlepszą kawę na świecie.

 

Niech kawa będzie z Wami … 😉

Krzysztof Urbanowicz

 

Ps. Zapraszam do dyskusji, macie swoje ulubione kawy specialty? Dzwońcie, piszcie maile, chcemy wiedzieć co dla Was jest najlepsze

 

 

 

 

Peru, niedoceniany lider i ptaszek Tunki

Kawy z Peru znam od samego początku mojej przygody z kawą, zawsze kojarzona z przeciętnością, płaskim wypełniaczem do mieszanek.

 

W Polsce najczęściej do czynienia mamy z kawą w jakości SHB lub HB (z ang. Strictly Hard Bean lub Hard Bean) jedna z ulubionych kaw, obok Brazylii dla dużych producentów, łatwo dostępna, stale w ofertach, stabilny kraj, pewniak na lata w dobrej cenie.

 

Taki obraz tego producenta miałem przez długie lata, zafascynowany kawami z Afryki, które skutecznie odciągały moją uwagę od innych krajów kawowych w jakości specialty, czy organicznych. Etiopia, Kenia, Rwanda, Tanzania, wszystko tak dobre, tak ciekawe, nie ma opcji, żeby któraś z kaw zbliżyła się nawet do tej jakości. Tak było przez długie lata, do 2017 roku….

 

Na początku 2017 roku wielokrotnie namawiany przez klientów do poszerzania oferty, zacząłem szukać, drążyć nowe kierunki, okazało się, że nie można być zachłyśnięty jednym kierunkiem i bardzo dziękuje osobom, które mnie mobilizowały do odkrywania nowych kaw. Tak trafiłem na genialne kawy z Nicaragui, Indonezji (o nich w kolejnych artykułach), odkryłem zupełnie nową dla mnie, genialną kawę z Timoru Wschodniego (próbowaliście kawę z Timoru?nie?!?! zapraszam!), trafiłem też na kawę z ptaszkiem z peruwiańskich And, który nazywa się Tunki.

 

Tunki przykuła moją uwagę ze względu na położenie plantacji, bardzo wysoko, tuż przy granicy z Boliwią, a przecież Boliwia tez ma świetną kawę, w pełni organiczna, certyfikowana plantacja Pana Raula Mamani, rodzina od pokoleń uprawia kawę, wszyscy zaangażowani we wszystkie procesy, absolutnie niekomercyjna produkcja. Okazało się, że Tunki to kawa, która bardzo podpasowała baristom z całego świata, którzy pracowali na niej i bardzo często używali jej na konkursach, zdobywając medale, nadal to robią. Drążyłem temat, aż do skutku, udało mi się dotrzeć do kooperatywy, w której zrzeszony jest Pan Mamani, która to organizuje eksport jego kawy m.in. do Europy. Przemiły, otwarty na współpracę latynos od razu zaproponował próbki, które w ciągu tygodnia pojawiły się u nas w firmie.

 

Dotarły próbki kaw, Peru Tunki i ekstra na spróbowanie kawy z obróbki honey (Santa Cruz) od farmerów zrzeszonych w tej samej kooperatywie co Pan Mamani, więc od razu zabraliśmy się do pracy. Ziarno surowe wyglądało jak ideał, osobiście nie przepadam za takimi próbkami, które nie mają, nawet najmniejszego defektu, bo od razu mam wrażenie, ze próbka była tak starannie przygotowana, byle tylko wcisnąć kawę, a później już co przyjdzie to przyjdzie. Podszedłem do badania z dużą ostrożnością. Wypał, pierwszy cupping na świeżo – nie potrzebnie, za szybko, poczekaliśmy 3 dni i zabraliśmy się do testowania. Kawa równa, jak z obrazka, książkowy wygląd.

 

Po etykiecie, którą mają kawy z Peru nie spodziewałem się jakiejś rewelacji, ot poprawna specialty.

 

Po pierwszym cuppingu zmieniło się wszystko. Wszyscy byli zachwyceni! To nie może być Peru!Czekoladowy smak, cytrynowa kwasowatość, aksamitne body, tak jakby ktoś połączył kawy z Afryki z kawami z północnej części Ameryki Południowej. Genialna!

 

Zacząłem szukać więcej informacji o kawach z Peru i okazało się, że byłem strasznym ignorantem. Okazało się, że Peru jest największym producentem kaw organicznych na świecie. Liderem już od wielu lat. Wysoko uprawiane kawy, w większości tuż przed zbiorami na potęge wyprzedawane są do Japoni czy USA. Kawa Tunki, aż 6 krotnie zdobywała tytuł najlepszej kawy organicznej w Peru. Przy takiej historii i cuppingach postanowiłem, że nie ma co się dłużej zastanawiać i zakupiłem, tyle worków ile było dostępne w 2017 r, zgadnijcie ile udało się zakupić. Kontener?!niestety nie. Połowę na pewno!? Nie ma szans. Nie no chociaż 10 palet kupiłeś?! Taaa, wyobraźcie sobie, że wolnych było 5!, słownie pięć worków na cały świat w 2017 roku! Oczywiście od razu poprosiłem o całość.

 

Tunki z charakterystycznym kolorowym ptaszkiem na workach pojawiła się 1,5 miesiąca po zamówieniu. Byłem przeszczęśliwy, kiedy po otwarciu worków (spakowane w jutowe worki i wewnątrz worek grain pro) jakość była dokładnie taka sama jak przesłane próbki, nikt nie oszukiwał, nie kombinował. Jaka próbka taka kawa.

 

Dzięki namowom paru osób na poszukiwanie kaw, na nowo odkryłem Peru, Tunki to tylko początek mojej przygody z kawami z tego kraju, w kolejnym artykule opowiem Wam o tym, jak znalazłem się w odpowiednim czasie w odpowiednim miejscu w Europie, żeby 3 miesiące później odwiedzić plantacje Pana Mamani, poznać jego całą rodzinę, a przy okazji odwiedzić Moyobamba i targi Expo Amazonica w Peru…

 

niech kawa będzie z Wami!